sobota, 11 maja 2013

Rozdział 5

*Perspektywa Loli* 
Fran stojąca przede mną miała w oczach gniew oraz smutek. Wyglądała jakby zaraz miała mnie zabić. Stałam jedynie kilka metrów od niej nie mogąc się poruszyć. Patrzyłam się na nią, żyła na jej szyi pulsowała coraz szybciej. Wąski korytarz nadawał tej sytuacji jeszcze koszmarniejszego wyglądu oraz charakteru. Burza szalała za oknem, co chwilę grzmiało i widać było blask z piorunów. Słychać było jak głosy ludzi, którzy stali w okół nas, krzyczą w naszą stronę jednak bardziej w stronę Francise. Dziewczyna ignorowała ich głosy i patrzyła się na mnie. 
Czułam jak jej wzrok przenikał moje ciało, najmniejszy kawałek. Jej jasne włosy były mokre i opadały jej na twarz. Byłam przerażona i nie zbytnio wiedziałam co mam robić. Żadna ucieka by mi nie pomogła gdyż i tak znalazła by mnie. Dało się słyszeć głos Zayn'a, wyraźny i niski głos który krzyczał "Fran daj spokój to nic." Dziewczyna zwróciła się w jego kierunku i cichym, zachrypniętym głosem starała się wykrzyczeć w jego stronę "Zamknij się" On i ja zrozumieliśmy co mówi. Tylko nam. 
Obudziłam się zlana potem. Szybko usiadłam na łóżku i rozejrzałam się po pokoju, jednak równie szybko zaczęłam tego żałować. Fran siedziała na łóżku i wpatrywała się we mnie swoim przerażającym wzrokiem. Mimo że od kilku dni nie kłócę się z dziewczyną, nadal mnie przeraża i nadal nie znam jej historii.
- Coś złego ci się śniło?- spytała tym samym głosem co w moim śnie. Po całym ciele przeszły mnie dreszcze. - wierciłaś się, ale nie chciałam cię budzić. - powiedziała to dość spokojnie. Uwierzyłam jej.
Przykryłam się kocem i spytałam, w końcu musiałam - To.. czemu tu jesteś?- na jej twarzy pojawił się smutek i zastanowienie.
- Tak.- odpowiedziała tak cicho, że ledwo usłyszałam jej głos. Chwilę czekałam aż zacznie aż w końcu po jakiś kilkunastu sekundach dało się usłyszeć jej głos.
- Gdy miałam 4 lata mój biologiczny ojciec ode mnie... ode mnie i mamy odszedł. Zostawił nas tak po prostu. W wieku 7 lat moja matka poznała mojego ojczyma - sukinsyna. On widząc mnie zaczął namawiać mnie i matkę na zajęcia lekkoatletyczne, które on prowadził. Wtedy uważałam to za super pomysł, coś co pozwoliło by mi zapomnieć o ojcu oraz sprawić radość matce, że będzie ze mnie dumna. Bez zastanowienia się zgodziłam, co było błędem co wiem dopiero teraz. Chodziłam na treningi razem z nim ponieważ był moim opiekunem, trenerem oraz mama nie miała czasu, gdyż pracowała do jedenastej w nocy. Potem zaczął się
koszmar. Na treningach, po treningach obmacywał mnie. Wyobrażał sobie że uprawia ze mną seks poprzez leżenie koło mnie i ruszanie się w górę i w dół. Wtedy to było nic jednak z czasem zaczęłam sobie uświadamiać co on tak na prawdę robi. Nie mogłam... nie mogłam powiedzieć matce, gdyż wiem iż by się załamała, znowu. - widziałam jak trudno było jej nie płakać. Bawiła się palcami byle tylko głos jej się nie załamał. Otarła jedną łzę która spłynęła jej po policzku i zaczęła mówić dalej - To działo się 6 lat i z każdym dniem było gorzej. Moje ciało było i nadal jest całe pokryte bliznami. Tylko tak potrafiłam sobie poradzić. W dniu moich 14 urodzin kiedy miałam zdmuchnąć świeczki na trocie on szepnął mi do ucha "Dziś będziesz miała specjalny prezent urodzinowy" a ja zamiast pomyśleć o czymś miłym pomyślałam tylko "A miej skurwysynu wypadek i umrzyj" Podczas gdy moja mama odwoziła moje znajome on wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju... tam.. tam mnie zgwałcił.- powiedziała to z takim trudem, że ciężko było mi patrzeć na to jak się powstrzymuję. Natychmiast wzięłam swój koc, przeniosłam się do niej na łóżko i przytuliłam ją a ona odwzajemniła to i ponownie zaczęła mówić - Po tamtej nocy zdarzało się to jeszcze przez kilka tygodni. Ja... Ja nie wytrzymałam, po prostu pewnej nocy gdy stał w kuchni i pił piwo. Podeszłam do niego, za plecami miałam nóż. On gdy tylko mnie zobaczył odłożył piwo na stół i podszedł do mnie by mnie przytulić, jednak ja byłam szybsza i wbiłam mu nóż w brzuch. Upadł w tym samym momencie co matka weszła do domu. Kiedy zobaczyła go na ziemi, u mnie na ręce krew od razu podeszła do mnie i spytała jednym słowem "Czemu?" Odpowiedziałam jej dwoma słowami "Gwałcił mnie" ona przytuliła mnie, popłakała chwilę i wezwała karetkę. No i tak tu trafiłam.- powiedziała i otarła kilka łez, które spłynęły jej po policzkach. Siedziałyśmy tak w ciszy kiedy usłyszałam cichy głos mojej znajomej.
- A ty? Za co tu siedzisz?
- Prosta historia- kłamstwo - po prostu handel prochami - mniejsze kłamstwo. Ona jednak się nie sprzeciwiała i kiwnęła głową na znak "Okey"
Gadałyśmy tak bez sensu przez kilka godzin i wcale nie odczuwałam zmęczenia. Czułam że zaczynam się w pewnym sensie zaprzyjaźniać z nią. Jednak kto wie, przypominając sobie sen nie wiem jak będzie ale na szczęście na razie zaczyna być bardzo dobrze.
- Mam jeszcze jedno pytanie? Kto o tym wie?- domyślałam się ale wolałam się dowiedzieć.
- Opiekunowie, Zayn, Niall i Harry no i ty. - odpowiedziała i chyba pierwszy raz odkąd tu jestem ziewnęła.
Po kilku minutach zostawiłam ją samą i wyszłam z pokoju kłamiąc "muszę do toalety" to dziwne ile kłamię ale jakoś nie mam ochoty mówić prawdy. Po prostu przechadzałam się po korytarzach, gdy nagle natrafiłam na Louis'a.
- Lola co ty tutaj robisz o tej porze? Jest 3 nad ranem.
- Nie będę z tobą rozmawiać.- zachowanie bardzo dziecinne ale cóż tak już mam. Chłopak wziął mnie za
rękę i pociągnął do swojego pokoju.- Lou zostaw mnie.- chłopak momentalnie się odwrócił i pocałował mnie w usta, po czym odsunął się i powiedział - Nie krzycz więcej bo będą problemy. - nie sprzeciwiałam się i dałam mu się zaciągnąć do jego pokoju.
Jego "kąt" w tym ośrodku bardzo różnił się od naszych pokoi. Po pierwsze był większy i był kolorowy a nie tak jak nasze - biały. Na przeciwko drzwi znajdowało się duże, drewniane, dwuosobowe łóżko a na przeciwko niego znajdowała się komoda, przy której stało biurko na którym wszystko było idealnie ułożone i dopasowane. Po dwóch stronach łóżka były stoliki nocne, idealnie dopasowane do łóżka na których stały lampki. Dwie duże szafy idealnie pasowały do wystroju całego, lekko fioletowego pokoju.
- No to powiesz mi w końcu czemu tu jesteś?
- Bo mnie tu zaciągnąłeś?- odpowiedziałam sarkastycznie. Już miał coś odpowiedzieć gdy usłyszeliśmy strzał.

---------------------------------------------------------
Jest rozdział, trochę dramatyczny ale ostatnio przeczytałam książkę i jakoś wyszło że ogółem fabuła będzie inna ale zakończenie będzie takie jak chciałam od początku.
Przypominam że możecie zadawać pytania bohaterom :) Proszę wyrażajcie swoją opinię, gdyż starałam się w historii Fran zawrzeć... uczucia i nie wiem czy mi się udało :) Pozdrawiam