piątek, 29 marca 2013

Rozdział 1

*Perspektywa Loli* w tle 
Gdy tylko wysiadłam z auta, uwaga wszystkich spadła na mnie. Trochę mnie to speszyło, nie powiem. Nie pewnie poprawiłam torbę, która zsuwała się z mojego ramienia. Jeden z glin wyjął moje walizki i podał mi je. Popatrzyłam się na niego jak na idiotę, więc postawił je obok i odszedł kręcąc głową. Zobaczyłam jak mój ojciec dyskutuje z za pewnie dyrektorem placówki. Zaczęłam przyglądać się moim nowym współlokatorom.  Szczerze? Większość chłopaków wygląda tak samo, jedynie kilkoro się wyróżnia tak samo jest z dziewczynami. Jednak jedna wyróżnia się zdecydowanie w sumie jej koledzy też. Są inni niż reszta, to widać, więc będzie ciekawie.
- Może ci pomóc?- jakiś chłopak wyrwał mnie z rozmyślań. Był całkiem przystojny, na pewno starszy ode mnie. Jego brązowe włosy postawione na żel, umięśniona klata, niebieskie oczy i dołeczki kiedy się uśmiechnął zahipnotyzowały mnie i przyznam, że mogłabym się tak gapić godzinami jednak pewnie już teraz głupio wyglądam. Szybko "wybudziłam" się z transu i spojrzałam na niego.
- Tak, chętnie. Nie zbytnio wiem co mam teraz z sobą zrobić.- słodko się do niego uśmiechnęłam. Jeżeli
każdy chłopak w tym miejscu jest jak on, myślę że przeżyję. Lepsze to niż poprawczak czy więzienie.
- Jestem Louis, twój nowy opiekun.- moja mina musiała wyglądać ciekawie. Jeżeli to mój opiekun to nici z przelotnego romansu. A w sumie, kto to wie...- pokaże ci gdzie mieszkasz.- zniewalająco uśmiechnął się do mnie a ja odpowiedziałam mu tym samym.
- A więc tu jest jadalnia.- już od kilku minut chodzimy po całym ośrodku a ja i tak go nie słucham. Zastanawia mnie jedno, dlaczego kilku chłopaków pytało się mnie ile biorę. To pozostanie na razie dla mnie zagadką. Szliśmy po długim korytarzy, byliśmy sami. Nikt oprócz nas po nim nie chodził. Z jakiś drzwi nagle wyszedł wysoki brunet z lokami na głowie. Zniewalająco uśmiechnął się w naszą stronę i podszedł do nas.
- Hej jestem Harry a ty za pewnie jesteś Lola. - chłopak wziął od opiekuna walizki i powiedział mu
- Lepiej ja ją zaprowadzę, Franky nie jest w najlepszym nastroju.- zaczęło mnie zastanawiać o co mu chodzi. Louis tylko pokiwał głową i oddał chłopakowi walizkę.
- Powodzenia.- jedynie tyle powiedział i odszedł, zostawiając nas samych.
- Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Załóżmy- to ostatnie słowo powiedział do siebie, ale i tak je usłyszałam.
Kiedy weszliśmy do średniego pokoju na łóżku siedział brunet oraz blondyn a między nimi szatynka. Była przez nich trzymana. Harry zaczął się śmiać a ja nie zbytnio wiedziałam co mam zrobić. Położyłam swoją torbę na łóżku oraz wzięłam walizkę od Harry' ego miło uśmiechając się do niego. Chłopak odwzajemnił to i usiadł u mnie na łóżku rozkładając się na nim. Ja w tym czasie rozejrzałam się po pokoju. Wszędzie walały się jakieś rzeczy, torby i inne pierdoły. Zastanawiało mnie co się tu działo, zanim przyszłam. Kiedy usiadłam w pokoju słychać było tylko jak dziewczyna się wierci by tylko się wyrwać z uścisków jej kolegów. W końcu blondyn zaczął mówić
- Jestem Niall. To jest Zayn a to jest Franky, twoja nowa współlokatorka- na te słowa dziewczyna zaczęła szamotać się jeszcze bardziej i kręcić głową. Po chwili chłopaki stwierdzili że muszą iść, bo za chwilę będzie kontrola. Kiedy puścili dziewczynę, ona od razu zaczęła pocierać swoje chude nadgarstki. Przed wyjściem Zayn obdarował ją długim pocałunkiem.
W pokoju nastała niezręczna cisza, którą przerwało dopiero pukanie do drzwi. Do pokoju weszło dwoje młodych opiekunów trzymając się za ręce.
- Podoba ci się tutaj?- mulatka od razu zaczęła mnie wypytywać a na twarzy Franky pojawił się grymas.
- Tak, dziękuje.
- To świetnie, za kilka minut obiad. Nie spóźnijcie się.- powiedziała tylko tyle i wyszła. To miejsce zaczyna mnie trochę przerażać.

***

Obudziłam się zalana potem oraz łzami. Miałam zły sen. Nie, to co mi się śniło można zaliczyć do koszmarów. Zdecydowanie był to jeden z najgorszych koszmarów. Jestem tu kilka dni a ona przyprawia mnie o dreszcze. I znów to samo. Siedzi na swoim łóżku, nogi ma przykryte kocem a w ręku trzyma talię kart co chwila tasując je.
- Czyżbyś źle spała?- jej głos był cichy oraz zachrypnięty przez co obrazy z koszmaru powróciły do mnie. Delikatnie uniosłam się na łokciach na materacu. Spojrzałam na mały zegarek stojący obok łóżka. Jest 3:23. Środek nocy a ja nie podejrzewam, że uda mi się zasnąć.
- Obchodzi cię to?- odpowiedziałam brunetce i sama usiadłam na łóżku. Ona nic nie odpowiedziawszy wyciągnęła spod łóżka paczkę papierosów oraz zapałki a następnie zapaliła jednego i znów schowała paczkę. Powoli zaciągała się smakiem a ja się jej przyglądałam. Czemu? Tego nikt nie wie. Coś w jej zachowaniu, wyglądzie w sposobie jakim żyje ciekawi mnie. Każe mi się przyglądać, każe mi zawstydzać się. Od kilku dni również siedzi mi jedno pytanie. Co z nią jest nie tak. Niby popularna i wredna ale wstydliwa.
Przez te kilka dni przekonałam się, że dobrze mi było w Centrum nowego Jorku. W moim przytulnym pokoju na samej górze apartomentowca w centrum, samym centrum Time Square. Tęsknie za tym widokiem, który podziwiałam dzień w dzień, każdej nocy gdy nie mogłam zasnąć. Po prostu zawsze. Teraz mam okienko na jakiś ogród i bramę tego miejsca. Już wolałabym ją wydać. Wtedy stwierdziłam, że przecież nie będzie tak źle, jednak się myliłam. Nie wiedziałam, że ludzie mogą być tak wredni. To ona rozpuściła plotkę, że trafiłam tu za prostytucję. Jednak nie tylko ona jest bez winy. Oby dwie dajemy sobie w kość, co chwila dogryzając sobie. Poznałam kilkoro naprawdę fajnych ludzi, którzy jak się okazało są również przyjaciółmi Francis. Moje stosunki poprawiły się z Harrym. Jest mi bliski, to od niego dowiedziałam się wielu rzeczy na temat tego miejsca. Na przykład Zayn i moja współlokatorka są tylko przyjaciółmi a tak na prawdę kochali się już kilka razy. Niall to jej najlepszy przyjaciel tak samo jak Lou i on. Jednak nadal nie wiem, czemu tu trafiła. Harry mówi że to wiedzą tylko opiekunowie, Niall i Zayn i nikt inny.
- Masz rację, nie obchodzi mnie to ale chciałam być miła.- wrednie uśmiechnęła się do mnie.
- Ty i bycie miłą. Śnisz na jawie? A nie czekaj ty nie śpisz.
- No to co się głupio pytasz. Myślałam, że nie jesteś blondynką.- odgryzła się i ponownie zaciągnęła papierosem. Już miałam jej coś odpowiedzieć, gdy drzwi powoli się otworzyły i do pokoju wszedł Niall a dziewczyna zgasiła papierosa w popielniczce.
- Co ty tu?- jedynie tyle zdołałam powiedzieć a chłopak już wygodnie ułożył się razem z szatynką w łóżku.
Zanim chłopak zasnął powiedział jedynie dwa słowa, które mnie rozśmieszyły
- Zayn chrapie.- oboje wyglądali słodko razem wtuleni w siebie. Dziewczyna oczywiście nie spała, jedynie słuchała jak jej przyjaciel sapie jej w kark. Ja po chwili przyglądania się tej dwójce sama usnęłam.

--------------------------------------------------------------
Witam, witam.
Jest 1 rozdział i no cóż, trochę mi nie wyszedł. Miałam na niego mnóstwo pomysłów które nie chciały dać się ułożyć w całość. Wiem może nie jest za długi ale akcja dopiero się rozkręca a sama miałam mnóstwo spraw dziś na głowie, a chciałam byście mieli co czytać :)
Obiecuję, że następny będzie długi! Zachęcam do komentowania oraz zadawania pytań bohaterom :)
Pozdrawiam xoxo 

niedziela, 24 marca 2013

Prolog

*Perspektywa Francis* w tle 
Znów kolejny dzień taki sam. Pobudka wraz z poranną kontrolą, śniadanie, lekcje, obiad razem z kontrolą, czas wolny, kolacja i znów sen oraz nocna kontrola. Przynajmniej tak wygląda każdy dzień pracowników. Dla nas, dla mieszańców jest zupełnie inny. Mamy własne sprawy dla których jesteśmy gotowi poświęcić wszystko. Tylko jest mały problem. My nie mamy już nic. Zabrano nam wolność, godność osobistą no i rodzinę, choć nie twierdzę że kiedyś taką posiadałam. Jedynie z szacunkiem traktowałam samą siebie.
Rozmyślałam tak nad tym wszystkim, dopóki do pokoju nie zaczęła dobijać się Eleanor po czym wbiegła jak zwykle radosna.
-Czas wstawać Franky -lubię ją ale nie nauczyła się jeszcze wielu rzeczy, a jest tu od roku.
-Przecież wiesz, że nie spałam. Bez potrzeby to mówisz. - odpowiedziałam brunetce i powoli zaczęłam się odkrywać. Ona tylko uśmiechnęła się promiennie, zapisała coś w teczce i usiadła na brzegu łóżka.
- Mówisz to codziennie.
- Bo ty mówisz to samo dzień w dzień. - El jest w moim wieku, jest na praktykach tu i nie dziwmy się, że w tak młodym wieku wzięli ją na praktyki do tego miejsca. Jest córką dyrektora.
- Wiesz, nie powinnam ci mówić ale... - szykuje się wiadomość. Zawsze zaczyna tak zdania z jakimiś informacjami, które usłyszę jako pierwsza - ktoś do Was dołączy i chyba zamieszka z tobą. Masz jedyna wolne łóżko w pokoju.-moje oczy od razu się powiększyły i oparłam się łokciami o materac.
- Co takiego? Nie ma mowy.- zanim dziewczyna zdążyła coś powiedzieć ja już zaczęłam iść w stronę gabinetu jej ojca oraz przełożonego. Po drodze mijałam wielu opiekunów, którzy widząc jak z frustracją prawie że biegnę przez korytarz w samej koszulce i majtkach, zawracali i starali się mnie dogonić. Wiedzieli co się zaraz stanie.
- Fran czekaj!- jeden po drugim krzyczeli za mną a nie którzy w tym moi przyjaciele powychodzili na korytarze i śmiali się z całej sytuacji.
W końcu dotarłam do gabinetu Chrisa i bez pukania wparowałam wręcz.
- Jakim prawem wpychasz mi jakąś małolatę do pokoju.- wrzasnęłam na mężczyznę a ten aż podskoczył na krześle.
- Francise uspokój się. Poza tym sama jesteś małolatą. Ona będzie w tym samym wieku co ty.- on powiedział to z takim spokojem jakbym weszła tu grzecznie. Widocznie się już przyzwyczaił do moich wybryków.
- To że jest w moim wieku nie znaczy że może mieszkać że mną. Jest wiele wolnych pokoi.
- Są w remoncie.
- To nie przeszkadza- krzyknęłam już wkurzona. 3 lata mieszkam sama i jakoś nie widzi mi się mieszkanie z kimś.
- Fran uspokój się. Ona zamieszka z tobą i już. Nie masz nic do powiedzenia. Dziękuję że przyszłaś. - wkurzona walnęłam dłonią o blat jego biurka i wyszłam. Szłam przez korytarz aż nie zatrzymała mnie pewna osoba a mianowicie Liam, 21 letni opiekun o ciemno brązowych włosach.

- Liam puść mnie.
- Nie masz prawa się wściekać. Wiedziałaś że w końcu tak się stanie.- w duchu opanowałam się i wysiliłam na uśmiech, jednak w środku aż się gotowałam.
- Masz rację Liam.- on odwzajemnił uśmiech i puścił mnie.
Weszłam do swojego pokoju lekko opanowana i postanowiłam się trochę ogarnąć. Wzięłam swój biały, puchowy ręcznik oraz kosmetyczkę i ruszyłam w kierunku damskiej łazienki.
 Kiedy weszłam napotkałam Nessie, która kończyła swój poranny makijaż.
- Ładny popis dałaś kilka minut temu.- miło przywitała mnie malując sobie rzęsy w samych spodniach i staniku, który nie oszukujmy się lekko na niej wisi. Blond włosa dziewczyna ma niedowagę z powodu tutejszego jedzenia. Sama dość sporo schudłam przez ostatnie 3 lata. Nic jej nie odpowiedziałam, jedynie zrzuciłam swoje ubranie i weszłam pod prysznic. Kiedy mydliłam swoje ciało usłyszałam jak Nessie gada z Danielle - 20 letnia opiekunką o średnich, kręconych i brązowych włosach oraz ciemnej karnacji.
- Za chwilę chce was widzieć na śniadaniu. Przekaz to Farn ,gdy wyjdzie. - i chyba na tyle miała do powiedzenia gdyż więcej jej głosu nie usłyszałam. Wyszłam spod prysznica i zanim Nessie cos powiedziała pokiwałam głową twierdząco i wyszłam kierując się spowrotem do siebie owinięta jedynie w ręcznik. Kiedy weszłam na moim łóżku siedział Niall trzymając w jednej ręce książkę a w drugiej batonika.
- Zaraz śniadanie a ty już jesz?- zaśmiałam się tym samym strasząc blondyna. Chłopak popatrzył się to na mnie to na batonik i powiedział
- Zaspokajałem się ale skoro ty przyszłaś.- po jego słowach oboje wybuchliśmy śmiechem. Blondyn zaczął powrotem zajadać się batonikiem, spoglądając to na mnie to w książkę.
- Nie masz na co się gapić i tak ci nie pokaże zboczuchu- powiedziałam zakładając bieliznę a on tylko mruknął jakieś nie zrozumiale słowa. Szanuje swoje ciało i boje się o nie od kilku lat jednak przy Niallu, Zaynie, Harrym i Louisie nie musze się bać. Wiem ze im mogę ufać. Podeszłam do wysokiej, sklejkowej szafy i otworzyłam ja a to był błąd. Gdy tylko uchyliłam drzwi z szafy wychylił się Zayn a ja krzyknęłam głośno zamykając przy tym drzwi i Zayn dostał nimi w głowę. Moje serce waliło jak szalone a na domiar złego cos zaczęło mnie ciągnąc za nogę, wiec zaczęłam szarpać co spowodowało ze upadlam na ziemie. Odwróciłam się i spojrzałam kim jest potwor. Jednak zamiast potwora znalazłam tylko Lou z Harrym
- Ja was zabije!- krzyknęłam kiedy oni zaczęli się śmiać. Zayn który już oprzytomniał po spotkaniu z szafa zaczął nawijać
- A który to już raz nas zabijesz? Wiesz jak fajnie ci się cycki trzęsły. Brawo chłopaki- brunet przysunął się by mnie podnieść z ziemi jednak ja go uprzedziłam i pociągnęłam za nogę by sam poczuł ten bol, po czym wstałam i podeszłam do szafy wyjmując z niej ubranie. Po ubraniu odwróciłam się w stronę chłopaków, którzy grzecznie siedzieli na łóżku.
- Odegram się. Ej wiecie ze będę miała jakaś wywlokę w pokoju?
- Fran nie przesadzaj.- odezwał się Louis, jeden z naszych opiekunów. Jest tak jakby naszym przyjacielem oraz starym przyjacielem Harrego.
- Co? Nowa prostytutka przychodzi? - z zaciekawieniem zaczęli się mi przyglądać. Kiedy Nessie zjawiła się w ośrodku, faktycznie trafiła tu za prostytucje i chłopaki cholernie się cieszyli, chyba wiecie czemu. A teraz podsunęli mi niezły pomysł. Niech wie kto tu rządzi. Mała plotka nie zaszkodzi. No przynajmniej mi.
- Chodźcie na śniadanie- jedynie tyle powiedziałam do chłopców  a ci wstali ze smutnymi buźkami. Cóż życie bywa okrutne. Szliśmy długim korytarzem, gdy nagle Harry wpadł na pomysł ścigania się we dwójkę. Wyścig polegał na tym ze jedna osoba siada drugiej na plecach i dwie pary się ścigają. Niall zaproponował ze będzie sędzia, bo mu się biegać nie chce. Wszyscy się zgodzili a blondyn poczłapał na koniec korytarza. Ja weszłam na plecy Zayna a  Lou na Harrego krzycząc przy tym
- Larry powrócił dziwki.- kiedy byliśmy gotowi Niall zdjął koszulkę i machnął nią jak dziewczyny na ulicznych wyścigach. Wszyscy wystartowali i gdyby nie Luke- jeden z opiekunów- wyścig by się zakończył. Jednak ten zaczął na nas krzyczeć, że wszyscy na nas czekają. My posłusznie szliśmy za nim co chwile się śmiejąc z Harrego i Nialla którzy naśladowali małpy idą za naszym opiekunem. Kiedy on się odwracał sprawdzając co nam jest oni przestawali. W końcu gdy dochodziliśmy do stołówki Lou spytał się Luka
- Czy chcą ogłosić to co ten?.
- Tak  ciemnoto.- odpowiedział Luke. A no tak chyba zapomniałam wam wspomnieć ze Luke traktuje nas jak przyjaciół a my go. Odzywa się tak do nas tylko bez obecności Chrisa czyli praktycznie zawsze. Louis nie ma z tym problemu, Chris wie co nas wszystkich łączy. Poza tym Louisa traktuje jak syna, gdyż jest chłopakiem jego córeczki.
Gdy w końcu weszliśmy do pomieszczenia wszyscy spojrzeli się na nas. To moje drugie czy trzecie wejście tutaj w takim stylu. Zayn wykorzystał tą okazję namiętnie mnie całując po tym jak kilkoro nowych, którzy przyszli kilka dni temu, patrzyli się na mnie obmacując mnie wzrokiem.To nasza stara zagrywka. Chyba jedynie Zayn i Niall, oraz opiekunowie, wiedzą czemu tu trafiłam i starają się by tak zostało. Wiedzą co mi się działo, więc chronią mnie przed napalonymi kretynami. Kiedy młodzi to zobaczyli od razu odwrócili od nas wzrok. Ciekawe.
- No dość tych czułości, na miejsca- powiedział Lou i wskazał nam nasz stolik. Skromny na 5 osób, drewniany stół stojący na środku jadalni. Nigdy nie chciałam go ale chłopcy się uparli, więc musiałam się zgodzić. Jadalnia to ogromne miejsce ze względu na ilość osób w ośrodku. Przy oknach, obok drzwi jest stolik opiekunów, a na przeciwko tego stołu znajdują się nasze stoły. Na prawo od nich są drzwi do kuchni.
Podeszliśmy do stolika przy którym siedziała już Sophie, nasza znajoma.
- Cześć- nie śmiało przywitała się z nami i kiedy mieliśmy już coś odpowiedzieć Chris zaczął przemawiać.
- Jak część z was już wie, dzięki porannemu popisowi Francis, coś ma się dziś zdarzyć. A będzie to przyjazd nowej młodocianej. Proszę przyjmijcie ją choć trochę subtelnie.- powiedział to takim przyjemnym głosem i usiadł, ogłaszając przy tym że można jeść. Spojrzałam na talerze na których znajdowała się przybladła jajecznica oraz dwie kromki chleba posmarowane masłem. Wzięłam widelec do ręki po jakiś 2 minutach, kiedy to reszta już jadła. Nałożyłam kawałek na widelec a następnie włożyłam jedzenie do buzi. Okropne. Od razu wyplułam to w serwetkę i zajęłam się chlebem. Przynajmniej to można zjeść. Moją porcję bladej papki oddałam Niallowi, tak jak zawsze.
- Jak wy możecie to jeść?- spytałam z obrzydzeniem patrząc jak moim przyjaciołom, no przynajmniej Niallowi oraz Harremu, aż się uszy trzęsą. Po skończonym śniadaniu udaliśmy się do pokoi no przynajmniej większość. Ja, Zayn i Harry wyszliśmy przed budynek by usiąść na schodach - naszym ulubionym miejscu. Dzisiejszego dnia nie było za gorąco, więc z przyjemnością wtuliłam się w Zayn'a.
Siedzieliśmy tak może z 2 godziny, śmiejąc się oraz rozmawiając, gdy w końcu przed bramą zobaczyliśmy czarny samochód oraz radiowóz, który po otwarciu bramy przez ochroniarz zaczęli powoli jechać po długiej, żwirowej ścieżce. Jeszcze nie wiecie wszystkiego o tym miejscu, ale spokojnie wszystko się wyjaśni. Po jakiś 2 minutach można było zobaczyć tutaj wszystkich mieszkańców. Zawsze tak jest. Kiedy tylko auto podjechało pod ganek z tłumu wyszedł Chris oraz reszta opiekunów. Wszyscy z ciekawością wpatrywali się w samochód. Dopiero po chwili wysiadła z niego dziewczyna, mianowicie brunetka. Nie wyglądała na kogoś, kto trafiłby do tego miejsca. Jej wygląd był łagodny i prosty. Jedyne myśli, które krążyły mi wtedy po głowie brzmiały "O to tak wygląda moja nowa zabawka"

-----------------------------------------------------------------
Witam, witam,
wiem rozdział miał być kiedy indziej ale zw względów usunięcia jednego z blogów mogę dodawać tu :)
Wiem, prolog nieco nudny ale to wprowadzenie, więc cóż nie może być ciekawy. Myślę że spodobał się wam i liczę na szczere opinie co do niego.
Możecie również zadawać pytania bohaterom pod rozdziałami, no i doszła muzyka w tle. Myślę że wybrałam odpowiednią. Pozdrawiam xoxo